niedziela, 20 grudnia 2009

Zaćmienie, Stephenie Meyer


"Kiedy media zaczynają donosić o serii tajemniczych morderstw w Seattle, a do lasów wokół Forks powraca żądna zemsty wampirzyca, Bella uświadamia sobie, że znowu grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. W dodatku, wiedząc, że jej decyzja może doprowadzić do odnowienia odwiecznego konfliktu pomiędzy wampirami a wilkołakami, zmuszona jest wybierać pomiędzy miłością Edwarda a przyjaźnią Jacoba. Zbliża się też zakończenie roku szkolnego, a więc termin przemiany - co Bella ma wybrać: życie czy śmierć?"

W tej części sagi dużo jest namiętności, miłości i ogólnie emocji.
Dla mnie to jak dotąd najlepsza część.
Denerwowało mnie jedynie zachowanie Belli, zwłaszcza to z jakim bólem zakładała pierścionek zaręczynowy od kogoś, bez kogo podobno nie wyobraża sobie życia.
Ta jej "apatia" była jako tako uzasadniona w Księżycu w nowiu, ale w Zaćmieniu jest już po prostu denerwująca.
Do tego ta scena, gdzie Edward rozrywa na kawałki innego wampira, a Bella nie czuje z tego powodu żadnego dyskomfortu, nie widzi w nim na ten moment bestii, nie przeraża ją to, a wręcz lgnie do niego zaraz po bitwie i obrzuca go pocałunkami. Trochę to nienaturalne. No ale nie czepiajmy się, w końcu wampiry też nie należą do najbardziej naturalnych elementów rzeczywistości.
Żeby nie było wątpliwości: pozostaję fanką sagi Zmierzchu :) bo naprawdę świetnie się to czyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz