wtorek, 29 grudnia 2009

Zachcianek, Katarzyna Michalak



Pełna burzliwych emocji i niezwykłych zwrotów akcji, a zarazem ciepła i pełna humoru kontynuacja powieści "Poczekajka" Katarzyny Michalak. "Zachcianek" to nastrojowa powieść o miłości i zazdrości, o rozczarowaniu i poszukiwaniu wielkiego marzenia. Niezwykła historia o zmaganiach dobra ze złem i o tym, że czasem trzeba dać sobie drugą szansę. Poznając tę historię, dowiesz się czy Neska i Panda-pies staną się gwiazdami teledysku i dlaczego Krowa Zosia z błogim spokojem zjada telefony komórkowe. Czy magia i tym razem pomoże Patrycji w dokonaniu właściwego wyboru? A może pomoże jej w tym ktoś, kogo pomocy najmniej by się spodziewała?"

Jakoś tak niezbyt porywająco było :)
Odniosłam nawet wrażenie, że autorka nie ma czym zapełnić przepisowej ilosci stron i dlatego opisała jak pisało jej się poprzednią powieść "Poczekajkę", a kolejny kawał fabuły to to jak bohaterka kręci do owej "Poczekajki" teledysk, co rzeczywiście zrobiła Katarzyna Michalak. Jak dla mnie to wymyślanie fabuły na siłę. Jakoś mnie nie autorka tym razem nie urzekła... a szkoda

niedziela, 20 grudnia 2009

Zaćmienie, Stephenie Meyer


"Kiedy media zaczynają donosić o serii tajemniczych morderstw w Seattle, a do lasów wokół Forks powraca żądna zemsty wampirzyca, Bella uświadamia sobie, że znowu grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. W dodatku, wiedząc, że jej decyzja może doprowadzić do odnowienia odwiecznego konfliktu pomiędzy wampirami a wilkołakami, zmuszona jest wybierać pomiędzy miłością Edwarda a przyjaźnią Jacoba. Zbliża się też zakończenie roku szkolnego, a więc termin przemiany - co Bella ma wybrać: życie czy śmierć?"

W tej części sagi dużo jest namiętności, miłości i ogólnie emocji.
Dla mnie to jak dotąd najlepsza część.
Denerwowało mnie jedynie zachowanie Belli, zwłaszcza to z jakim bólem zakładała pierścionek zaręczynowy od kogoś, bez kogo podobno nie wyobraża sobie życia.
Ta jej "apatia" była jako tako uzasadniona w Księżycu w nowiu, ale w Zaćmieniu jest już po prostu denerwująca.
Do tego ta scena, gdzie Edward rozrywa na kawałki innego wampira, a Bella nie czuje z tego powodu żadnego dyskomfortu, nie widzi w nim na ten moment bestii, nie przeraża ją to, a wręcz lgnie do niego zaraz po bitwie i obrzuca go pocałunkami. Trochę to nienaturalne. No ale nie czepiajmy się, w końcu wampiry też nie należą do najbardziej naturalnych elementów rzeczywistości.
Żeby nie było wątpliwości: pozostaję fanką sagi Zmierzchu :) bo naprawdę świetnie się to czyta.

niedziela, 13 grudnia 2009

Dziewczyna, która igrała z ogniem, Stieg Larsson



"W drugiej, po Mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet, części trylogii Millennium główną bohaterką jest Lisbeth Salander. Seria dramatycznych wypadków wywołuje u Lisbeth wspomnienia mrocznej przeszłości, z którą raz na zawsze postanawia się rozprawić. Dwoje dziennikarzy, Dag i Mia, docierają do niezwykłych informacji na temat rozległej siatki przemycającej z Europy Wschodniej do Szwecji ludzi wykorzystywanych w branży seksualnej. Wiele zamieszanych w to osób piastuje odpowiedzialne funkcje w społeczeństwie. Kiedy Dag i Mia zostają brutalnie zamordowani, a podejrzenia zostają skierowane na Lisbeth Salander, Blomkvist postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Wkrótce odkrywa związek między morderstwami i sprawą przemytu. Straszliwego Zalę, którego nazwisko wciąż pojawia się w trakcie śledztwa, łączy też coś z niejaką Lisbeth Salander..."
Santorski & CO, maj 2009

Książka jest wprost rewelacyjna.
Znacznie ciekawsza od pierwszej części MILLENNIUM, akcja o wiele szybciej się rozkręca.

Czytałam dosłownie jednym tchem (no fakt, że przez kilka wieczorów, ale miałam kłopot, żeby oderwać się od niej na nocny spoczynek :))

Jaka szkoda, że autor nie dożył sukcesu Millennium,
tak swobodnie pisał o śmierci, że aż trudno uwierzyć, że ona dosięgła również i jego..

czwartek, 3 grudnia 2009

Wygrana :)

Miło mi poinformować, że po raz pierwszy w życiu coś wygrałam :)
Albowiem zostałam wylosowana w loterii na blogu Prowincjonalnej nauczycielki i wygrałam książkę Katarzyny Turaj-Kalińskiej pt. Bracia strach i inne opowiadania.
Niezmiernie się cieszę i oczywiście dam znać jak przeczytam :)


niedziela, 29 listopada 2009

Gosposia

"Świat otwiera przed nami nieograniczone możliwości - do takiego wniosku dochodzi bohaterka książki i ma rację. Aby jednak z nich skorzystać, trzeba być otwartym na ten świat, nie bać się zmian ani wyzwań, nie zasklepiać w utartych zwyczajach i poglądach. Trzeba iść do ludzi, nie zastanawiając się, co nam to da i czy aby ktoś nie zrobi nam krzywdy. No risk, no fun! Czy prawie-doktorantka, literaturoznawczyni, może z własnej woli zostać gosposią pracującą "po domach"? I to nie w Ameryce, ale u nas, w Polsce? Czy można mieć radość z pracy? Czy można pokochać kogoś o pięćdziesiąt lat starszego od siebie? Albo o pięćdziesiąt lat młodszego? Czy trzeba tkwić w związku z osobą, która uczyniła nam krzywdę? Zakres naszej wolności jest szerszy niż czasami chcemy to przyznać."
Sol, lipiec 2009
Całkiem przyjemna powieść o Marysi, która chciała robić karierę naukową, ale mąż ograniczył ją do roli osobistej gosposi.
Któegoś dnia przelała się czara goryczy i Marysia mu uciekła.
Zmieniła miasto, przyajciół i zaczęła pracować jako gosposia, całkiem droga i profesjonalna...
Autorka zawzięcie promuje w tej ksiażce Szczecin, co jak zwykle mi się podobało, bo aktualnie tu mieszkam.
Tak więc miło było wiedzieć, na jakiej ulicy mieszkają znajomi Marysi, obok jakiego parku przechodzi, w jakiej kafejce piije kawę, albo że jest na koncercie w znajomej mi "Kanie". Nawet drożdżókę kupowałam ostatnio przypadkiem w tej cukierni, co Marysia... :)
Poza tym trasa zamkowa, Wały Chrobrego, kościółek polsko-katolicki i wszystko wszystko inne dawało mi wrażenie, że jak wyjdę na ulicę, to spotkam Marysię, z resztą mieszka u Lilii niedaleko mnie :)
To co mnie denerwowało to kilka literówek i pewba rażąca niekonsekwencja. Albowiem starszy pan na samym początku znajomości z Marią proponuje jej w razie rozwooduz swojego znajomego adwokata, który zawsze wygrywa (str. 178). A gdy Maria decyduje się w końcu na ten krok, pyta owego pana Stefana, czy zna jakiegoś adwokata, a ten jakgdyby nigdy nic, mówi, że kilku zna, ale wszyscy są beznadziejni....!!!!!! (str.236). Z kontekstu powieści nie wygląda to jak celowy zabieg pana Stefana, tylko zwykłe niedopatrzenie autorki i tych, co to sprawdzali przed drukiem. No chyba, że ja tego jakoś nie zrozumiałm. Jak ktoś to czytał i uważa, że jestem w błędzie, to uprzejmie proszę o oświecenie mojej osoby...
Na koniec cytacik:
" (...) Dżipiesy, esemesy, abeesy, same skróty. Wam, młodym, stale gdzieś pociągi odchodzą, wszyscy zabiegani, zaaferowani i na normalność nikt nie ma czasu. "A mnie się marzy kurna chata", Mareszko, bryczka w dwa koniki i życie toczące się powolutku, z umiarem. Nikt nigdzie się nie spieszy, a, o dziwo, wszystko jest załatwione, ułożone i bez zaległości (...) Ja pamiętam, bo trochę żyłem w takich czasach; bez komórki, laptopa, komputera. Nawet bez telewizji... Kwitło życie towarzyskie, herbatki, tańcujące wieczorki, fice o'clocki i inne dancingi, a wy wierzycie tylko w dyskotekę i nawet porządnych balów karnawałowych nie ma." (str. 199)

środa, 25 listopada 2009

Błękitny zamek, Lucy Maud Montgomery

 
"Valancy nie poszczęściło się w życiu. Dobiega do trzydziestki, a wciąż nie zaznała prawdziwej miłości i smaku przygody. Prowadzi nudną egzystencję starej panny, mieszkając pod jednym dachem z nadopiekuńczą matką i wścibską ciotką. Na szczęście nigdy nie jest za późno, by odmienić swój los. Valancy dostaje taką szansę, gdy nagle otrzymuje list o bardzo niepokojącej treści - przed nią otworem staje zupełnie nowy świat: pełen uroku, tajemnic i niespodzianek, przekraczających jej najśmielsze oczekiwania... Błękitny Zamek to kultowa wśród miłośników twórczości Lucy Maud Montgomery książka. Wzruszająca, zabawna, magiczna i zaskakująca opowieść o tym, jak być sobą, skąd czerpać siłę, by osiągnąć swój cel i spełnić najskrytsze marzenia - dla czytelników w każdym wieku!"
Wydawnictwo Literackie, Lipiec 2008

Ech napisać coś złego o tej autorce, to byłby chyba grzech...
Nie znam chyba kobiety, która kiedyś nie zachwycała się Anią z Zielonego Wzgórza...
Błękitny zamek jest podobny, znowu możemy poczuć się jak małe dziewczynki, towarzyszyć kobiecie o bardzo ciekawej osobowości...
Valancy ma 29 lat, jest potulną i posłuszną rodzinie "starą panną". Niebawem jednak dowiaduje się o czymś, co zmienia jej życie diametralnie.
Budzi się w niej nowe życie, odkrywa piękny świat emocji i wspaniałej natury. Nie brak tu pięknych opisów, bo Valancy zakochana jest w książkach  Johna Fostera, który ma talent do  pisania powieści o przyrodzie.
Podsumowując: Błękitny zamek traktuje o miłości, ale subtelnie, bez rażącego erotyzmu, o przyjaźni, o obyczajach w ówczesnej Kanadzie, o pięknie matki ziemi i przede wszystkim o potędze marzeń.


Piękna bajka, nie tylko dla młodzieży :)



CYTATY:
  • "Kiedy kobieta dochodzi do wniosku, że nic już jej nie czeka - bo nic nie trzyma jej przy życiu - miłość ani poczucie obowiązku, żaden wyznaczony cel, nadzieja - popada w zgorzknienie prowadzące jedynie ku śmierci" (str. 12)
  • "Strach to nasz  grzech pierworodny -  pisał John Foster. - Niemal całe zło świata bierze się stąd, że ktoś się czegoś boi. Strach jest  jak zimny obślizgły wąż oplatający nasze ciała. Życie w strachu jest  czymś okropnym. I najbardziej poniżającym."(str. 44)
  • "< Co ja mam z tego życia - ze smutkiem pomyślał Valancy. - Ominęły mnie wszystkie wielkie namiętności, które są udziałem innych. Nawet przykrości, które mnie spotkały, nigdy nie były naprawdę poważne. Czy doświadczyłam kiedyś, co znaczy kochać? Czy rzeczywiście kocham swoją matkę? Otóż nie. Taka jest prawda, nieważne czy stawia mnie to w złym świetle, czy nie. Nie kocham mojej matki i nigdy jej nie kochałam. Co gorsza, nawet jej nie lubię. Tak więc nigdy nie zaznałam żadnej formy miłości. Moje życie było zupełni, ale to zupełnie puste. A chyba nie ma nic gorszego od uczucia pustki. Absolutnie nic! > (str. 75)
  • "Miłość! Cóż to za uczucie- paliło ją, sprawiało ból, a jednocześnie karmiło niewypowiedzianą słodyczą. Zawładnęło nią całkowicie - ciałem, duszą i umysłem! Na samym jego dnie kryło się coś wspaniałego, a zarazem niepojętego iw  pełni duchowego, niczym iskierka błękitu w sercu niezniszczalnego diamentu. żaden sen nie mógł się z tym uczuciem równać. Nie była już sama. Dołączyła do grona kobiet, którym dane było kochać, stała się jedną z nich." (str. 175)
  • "Cokolwiek czynimy z własnej woli, w pełni do nas należy. Nie ma znaczenia, jaką zapłacimy cenę. role, które piszą dla nas inni, nigdy nie będą naprawdę nasze. Tak to już jest w tym dziwnym starym świecie." (str. 177)

poniedziałek, 23 listopada 2009

Księżyc w nowiu, Stephenie Meyer


"Na Księżyc w nowiu, dalszy ciąg bestsellerowego Zmierzchu, czekały z niecierpliwością tysiące czytelników z kilkudziesięciu krajów świata. Od wielu miesięcy obie powieści znajdują się w czołówce listy bestsellerów "New York Timesa", a nakład trzeciej z cyklu osiągnął w USA milion egzemplarzy. Podobnie jak pierwsza powieść o nastoletniej Isabelli Swan, Księżyc w nowiu jest połączeniem romansu z trzymającym w napięciu horrorem, w którym rozterki zakochanej dziewczyny przeplatają się z opisami mrożących krew w żyłach niesamowitych wydarzeń. Sądząc po popularności wszystkich tomów sagi, nie tylko jej bohaterka, ale i sama autorka ma duże szanse na nieśmiertelność."
Wydawnictwo Dolnośląskie , Listopad 2008

Mało było Edwarda, za to dużo Jacoba, ale czytało się równie miło jak Zmierzch, czekam w bibliotece na Zaćmienie :)
coś w sobie ma ta saga...

poniedziałek, 9 listopada 2009

Poczekajka, Katarzyna Michalak

 
"Poczekajka to powieść wysnuta z marzeń i snów, spleciona z miłości i nienawiści, okraszona garścią humoru i doprawiona szczyptą magii. Znajdziesz w niej zarówno radość życia, jak odrobinę łez, które nadają mu smak. Jej lektura da Ci wiarę, że nie wolno tracić nadziei. Ani marzeń. Przenigdy. "Poczekajka" to książka dla samotnych, dla szczęśliwie i nieszczęśliwie zakochanych. Dla każdej z nas!"
Albatros 2008
To taka piękna bajka z domieszką magii, zaprawiona dużą ilością poczucia humoru.
Jeśli by wziąć pod uwagę, to że główna bohaterka mieszka na wsi, ma konia, krowę i psa, jest "wiedźmą" i czeka na miłość to wyszła by nam Czarownica z Radosnej Zofii Staniszewskiej, ale te książki są jednak bardzo różne.
Jak dla mnie postokroć wygrywa Poczekajka.
Musze rozejrzeć się za Zachciankiem tej autorki.
A oto teledysk do tej powieści:
 teledysk Poczekajki

czwartek, 5 listopada 2009

Opowieści afrykańskie, Doris Lessing

listopada 2009
"Można zaryzykować twierdzenie, że Lessing w Afrykańskich opowieściach walczy z mitem zadowolonych z siebie, nieludzkich wobec Murzynów, bogatych Afrykanerów, wiodących sielskie życie. Z pozoru nie powiązane ze sobą historie, koncentrują się wokół relacji wewnątrz społeczności białych mieszkańców południa Afryki i ich stosunku do czarnych w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku. Subtelnie rysowane portrety psychologiczne są jedynie pretekstem do ogólniejszych refleksji: to nie prawda, że Czarny Ląd zwabił żądnych przygód, odważnych ryzykantów - może w niewielkiej tylko części - gdyż w rzeczywistości to ludzie bez szans na lepszą przyszłość we własnych ojczyznach, przenoszą na nowy grunt swoją wiarę, tradycję i zachowania. Te niewielkie zamknięte społeczności stworzyły bardzo przewrotną moralność, która je tłumaczy, ale jednocześnie piętnuje"
Albatros , Kwiecień 2008
Trudno mi było zabrać się do tej lektury, ale była jak najbardziej udana. Jest to zbiór opowiadań, których bohaterowie często są do siebie podobni, wszyscy mieszkają na afrykańskich farmach i nie są  rodowitymi Afrykanami.
Każde opowiadanie kończy się w taki sposób, ze pozostawia niedosyt, trzeba sobie co nieco "dopowiedzieć" do zakończenia.
Moje pierwsze spotkanie z noblistką Doris Lessing zakończyło się sukcesem :)


oto kilka cytatów:
  • "To kwestia godzin. Jeszcze kilka i ten skarbczyk spomnień i doświadczeń rozpłnie się w nicości. To potworne, że istota ludzka, która jakimś cudem przetrwała tyle dziesięcioleci wojen, chorób i wypadków, umiera w koncu i nic po niej nie pozostaje." (str. 35)
  • "Czytałam o tym uczuciu, o tym jak rozległość i cisza Afryki potrafią skondensować się pod palącym odwiecznym słoncem i zmaterializować w umysle, a wtedy nawet ptaki zdają się krzyczeć złowróżebne, a drzewa i skały emanować groźną aurą. Człowiek zaczyna poruszać się ostrożnie, jakby się bał zbudzić coś starego i złego, coś mrocznego, wielkiego i gniewnego, co może nagle powstać i zaatakować go od tyłu. Patrzy na gąszcz drzew i wyobraża sobie zwierzęta, które mogą  się tam czaić; patrzy ze zgrozą na rzekę płynącą przez veli, tworzącą rozlewiska tam , gdzie nocą przychodzą zaspokoić pragnienie antylopy, a krokodyle chwytają je za aksamitne pyski i wciągają w głębię." (str. 77)
  • "Zrzędząca baba w domu to jak pchła na ciele - można się podrapać, ale ona zawsze przeskoczy w inne miejsce, i człowiek nie zazna spokoju, dopóki jej nie zabije" (str. 146)

niedziela, 25 października 2009

Chłopiec z latawcem, Khaled Hosseini


"Afganistan, zima 1975 roku. Gasnąca monarchia chyli się ku upadkowi. Ale dwunastoletni Amir, syn bogatego biznesmena z Kabulu, ma własne troski. Desperacko pragnie wygrać doroczne zawody latawców, by udowodnić ojcu, że jest wart jego uwagi i pochwały. On i jego przyjaciel marzą o zwycięstwie. Żaden z chłopców nie potrafi jednak przewidzieć, co wydarzy się owego tragicznego popołudnia. Ten dzień na zawsze zmieni ich życie. Nawet po latach, z dala od Afganistanu, Amir będzie wiedział, że kiedyś musi wrócić by odnaleźć jedyną rzecz, jakiej nie znalazł w swym nowym świecie: odkupienie..." Amber, 2005

Jest o książka o błędach, jakie popełniamy w młodości, gdy jesteśmy jeszcze niedojrzali, gdy uczymy się poprzez doświadczenie. Któż z nas nie wspominał kiedyś swojej przeszłości, żałując, że zrobił to, czy tamto? To przecież takie ludzkie. Nie zawsze jednak mamy szansę to naprawić.

Bohater powieści- Amir- przechodzi przez proces: wina-kara i wreszcie... odkupienie.
Znajdziemy tu również przyjaźń dwóch chłopców na tle Afganistanu ostatnich dziesięcioleci. Jak dla mnie, była to ciekawa lekcja historii.

poniedziałek, 19 października 2009

Porzucone sutanny. Opowieści byłych księży. ks. Piotr Dzedzej

"Jest to zbiór ponad dwudziestu rozmów przeprowadzonych przez księdza, który pewnego dnia poczuł, że nie może zamykać oczu na losy ludzi odsądzanych przez jego własne środowisko od czci i wiary: byłych księży i zakonników. Z trudem docierał do kolejnych mężczyzn, których życie niejednokrotnie okazywało się przedziwną drogą w poszukiwaniu własnego powołania, drogą krętą, czasem mroczną i rzadko kończącą się wyjściem na otwartą przestrzeń, nie zawsze prowadzącą do spełnienia. Wywiady z nimi nie miały na celu zdobycia materiału do sensacyjnej książki, lecz zwrócenie uwagi na miejsce, jakie w społeczeństwie i Kościele zajmują ci, którzy porzucili kapłaństwo. Te poruszające, czasem wręcz wstrząsające historie pokazują, że większość takich osób nie odnajduje się w życiu, nie odnosi sukcesu, z trudem wraca do życia w świeckim społeczeństwie. Są jednak także przykłady krzepiące, będące dowodem na to, że także po odejściu z kapłaństwa życie w zgodzie z Bogiem, samym sobą, Kościołem i bezpośrednim otoczeniem jest możliwe.
Jednym z kluczowych wątków wracających nieuchronnie w każdej rozmowie jest kwestia celibatu. Dlatego wywiady księdza Dzedzeja są także głosem w toczącej się w Kościele i społeczeństwie debacie o bezżenności duchownych. Dzięki temu, że mężczyźni, wypowiadają się w nich zupełnie szczerze (ośmiela ich anonimowy charakter wypowiedzi i rozmówca, który jest księdzem), jest to głos niezwykle ważny. Ale nie jest on wcale aż tak jednoznaczny, jak można by się spodziewać: przeżywanie samotności, płciowości, pragnienia ojcostwa może być bowiem bardzo różne.
Książka wciąga, jej lektura zaś z pewnością pomoże czytelnikowi mocno zrewidować obiegowy pogląd na temat tego, czym jest zdrada powołania, a czym wierność wobec niego. Albo przynajmniej zastanowić się nad losem tych, którzy dokonali w swym życiu wyboru zmieniającego dosłownie wszystko i to dokonali go co najmniej dwukrotnie."

Znak, wrzesień 2007
Jest to ciekawa lektura dla tych, którzy lubią poznawać tajemnice życia zakonnego.
Jest króciutka, do połkinięcia na jeden raz.
Historie "byłych" kapłanów były krótkie i niestety zlewały mi się w jedną.
Równeiż dlatego, że były bardzo podobne. Najczęściej chodziło o złamanie celibatu, czyli kobietę, ciążę. Często padały te same zarzuty wobec proboszczów, podobna krytyka seminarium.
Niemniej jednak intersująca pozycja.

piątek, 16 października 2009

Zapiski stanu poważnego, Monika Szwaja


"Wiktoria - reporterka telewizyjna około trzydziestki, niespodzianie, tuż przed wyjazdem na zdjęcia, dowiaduje się, że zostanie mamusią. Mamusią - proszę bardzo, tylko gdzie jest tatuś do kompletu? Na reporterskim horyzoncie pojawia się wprawdzie ktoś, kto by się nadał, ale niestety - ma on pewne felery, które uniemożliwiają wydanie się za niego i tzw. „szczęśliwy happy end”. Poza tym co zrobić z tą koszmarną, stresującą, wyczerpującą, ukochaną pracą? Doprawdy, dziecko takiej matki musi wykazać niezłą siłę charakteru, żeby urodzić się w przepisowym terminie.
Sporo w „Zapiskach” prawdziwej telewizji, tej codziennej, nie gwiazdorskiej, takiej od podszewki. Co sympatyczniejsze postacie autorka żywcem przeniosła z rzeczywistości. Monika Szwaja przyznaje się między innymi do podobnego fioła telewizyjnego, jaki ma bohaterka „Zapisków”. Przyjaciele twierdzą życzliwie, że obie są tak samo „zakręcone”..."

Prószyński i S-ka, 2004
Ta książka nie jest o tytułowym stanie poważnym, tylko o pracy w telewizji.
Główna bohaterka 31-letnia Wiktoryna zaszła w ciążę z przypadkowym partnerem .
Mimo iż ciąża jest zagrożona, Wika nie potrafi powstrzymać się od pracy i jeździ jak szalona na długie wyprawy w sprawie reportażów np. do Danii.
Mimo zwolnienia lekarskiego po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu, lata do telewizji i realizuje kolejne przedsięwzięcia, bo nie może bez nich żyć.
Do tego wszystkiego według mnie, jako ciężarna, zbyt często sięga po alkohol. sa to podobno małe, symboliczne ilości, ale jakby nie było,  to w całej powieści naliczyłam się około 15 razy, kiedy Wika delektuje się a to piwem, a to koniaczkiem,a  to kawą po irlandzku z łyskaczem, a to winkiem itp. Moim zdaniem to jest nie do przyjęcia.
Moglibyście pomyślec, że Wiktoryna to jakaś patologiczna matka, a tu się okazuje, że nie. Jest przyzwoitą inteligentna kobietą na poziomie, do tego z poczuciem humoru. Autorka wplata te "alkoholowe" wątki z niesamowitą naturalnością, daje na to przyzwolenie i uważa, że jest to zachowanie w granicach normy. Ekspercie od FAS skomentowali by to chyba inaczej.
Akcja dzieje się w Szczecinie, moim mieście. Działa to na mnie jak najbardziej na plus, bo jak bohateka spotyka się z kimś w restauracji, to nei zmyśla jej, lecz podaje oryginalną nazwę i ja wiem gdzie ta restauracja jest i jak wygląda, podobnie buzynek telewizji i wiele innych miejsc. Czuje się jakby powieść toczyła się za moim oknem :)
Podsumowując nie mam nic do Szwaji. To pierwsza napisana przez nia powieść (choć nie wydana jako pierwsza). Zapiski satnu poważnego tryzmają w napięciu, wtajemniczają w świat telewizji, pokazują powstawanie transmisji na żywo t.j relacja z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, od kuchni. Autorka pisze prostym, przystępnym językiem, ma duże poczucie humoru i ogólnie da się lubic czytelnikowi. Poczytam ją jeszcze :)

poniedziałek, 12 października 2009

Polka, Manuela Gretkowska


 
"Prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości, najbardziej intymna z książek pisarki. Za sprawą jej talentu, łączącego siłę wyrazu z wyrafinowaniem, osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. Polka zawiera, co w prozie Manueli Gretkowskiej najlepsze: celne obserwacje paradoksów współczesności, błyskotliwe eseje, zmysłowe relacje z podróży oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności."
Wydawnictwo W.A.B., 2001



Z racji mojego odmiennego stanu, sięgnęłam ostatnio po książki, w których bohaterki są tak, jak ja w ciąży i dziwnym trafem obie mają tak jak ja termin na kwiecień :) (PS. jakbyście znali inne tego typu książki, to prosze, podajcie mi ich tytuy w komentarzach)
Te książki z goła odmienne to "Polka" Gretkowskiej i "Zapiski stanu poważnego" Szwaji.
Dziś zajmę się tą pierwszą.
Myślę, że czytanie tej książki w stanie błogosławionym pozytywnie wpływa na jej odbiór, pozwala zrozumieć autorkę, otworzyć się na jej punkt widzenia.
Polka jest zarówno metatekstem (autorka dzieli się z nami opiniami o różnych książkach i dziełach sztuki), dzienniczkiem podróży, komentarzem autorki na wiele wydarzeń z życia społecznego, wyrazem jej poglądów na różne tematy, jak i prywatnym opisem relacji z rodziną, przyjaciółmi i życiowym partnerem (nie pomijając intymnych obrazków z alkowy). Polka jest jednak przede wszystkim pamiętnikiem fizjologicznych i psychicznych przeżyć Manueli Gretkowskiej podczas ciąży, aż do porodu:
"Kiedy sobie przypomnę (dziwne przypomnienie z brzucha, zamiast z głowy), że jest we mnie, zalęgło się, chciałabym uciec. Zostać na chwilę sama." (s. 114)
Niektórzy uważają, że jej podejście  do tematu jest zbyt dosadne, moim zdaniem jest ono po prostu szczere. Ciąża to nie tylko piękne chwile w oczekiwaniu na cud, ale przede wszystkim okres ogromnych zmian w ciele i psychice kobiety, burza hormonów, rewolucje w organizmie i duże poświęcenie.
Rozbawił mnie opis nowej kanapy, której zapach drażni „ciążowy” zmysł powonienia autorki:
"Kanapa ujarzmiona. To mieszczańskie bydle zostało obwiązane warstwami prześcieradeł, zakryte derką i osiodłane poduszkami. Miewam urojki: kanapa- wielka samica martwej natury- nie może mieć małych. z zazdrości wierzga w kącie i popierduje trucizną" (s. 86)
Narratorka powieści mieszka w Szwecji. Z jednej strony szanuje nowe warunki życia, jakimi są wyższy status materialny, lepsza służba zdrowia, zdrowe powietrze itp. , ale marzy jednak o powrocie do rodzinnego kraju. Powstrzymuje ją partner, który ceni sobie pracę w Szwecji. Dialog, który przytoczę jest tak uniwersalny, że mógłby on zostać wypowiedziany przez niejedną emigrancką parę:
"- Czy przeniesiesz się do Polski?
- A skąd mam wiedzieć... jeżeli nie znajdę pracy... Tu nam dobrze...
- Tobie... Nie chcę tu być, nie chcę... Nie przyzwyczaję sie, nie ma do czego... Kamienie i lasy, zimno, nie ma z kim pogadać. Dawca życia, jesteś rozpylacz życia, psik i cię nic dalej nie interesuje, co ze mną, gdzie..." (s. 112-113)
W końcu udaję się pisarce dopiąć swego i razem z  Piotrem stają na Polskiej ziemi, by zmierzyć się z przeszkodami:
"- Kredyt, okropne mieć długi.
- Bo nas nie stać na normalność. w Polsce kosztuje nie luksus, ale normalność: ładne mieszkanie w bezpiecznym miejscu, prywatna szkoła dla dziecka, gdzie uczą i nie biją. Widać tu normalność jest luksusem (...)" (s. 234)


Manuela Gretkowska pokazuje nam się w tej książce, jako artystka.
Po pierwsze można powiedzieć, że „na naszych oczach” pisze  Polkę, dzieli się z nami uwagami od korektorki, otwarcie mówi o terminach, które ją gonią, jest to pisanie książki w tej właśnie książce. Poza tym maluje na jedwabiu, jest wrażliwa na sztukę, co możemy zaobserwować, chociażby podczas jej podróży do Grecji.
Tak na marginesie: sypialni posiada reprodukcję Marka Rothko White and Greens in Blue

Gretkowska jest też feministką. Bardzo spodobało mi się jej podejście do pigułki antykoncepcyjnej dla mężczyzn:
" Za kilka lat wprowadzą pigułki antykoncepcyjne dla mężczyzn. supernieszkodliwe. dotychczasowe wynalazki miały za dużo skutków ubocznych. Do przełknięcia dla kobiet (w codziennej pigułce), niebezpieczne dla samców:
1. Męskie tabletki antykoncepcyjne wywołują nadciśnienie. wiadomo, pigułki dla kobiet podnoszą ciśnienie, powodują skrzepy
2. U facetów zagrożenie rakiem prostaty, u kobiet hormonalne tabletki zwiększają ryzyko raka macicy.
3. Męski spadek zainteresowania. wieloletnie branie pigułek może wywołać u kobiet oziębłość.
4. Nadwaga. Kobiece pigułki tez zwiększają masę ciała przez zatrzymanie wody.
5. chyba najważniejsze zagrożenie męską pigułka- trądzik. Akurat kobieca pigułka wygładza cerę.
Punkt piąty "uroda" jako jedyny powód, by truć kobiety antykoncepcją, tak szkodliwą dla mężczyzn?
Faszerowanie kobiet trucizną, która dopiero za ileś lat okaże się prymitywnym świństwem. No tak, ale one połkną cokolwiek, by uchronić się od niechcianego macierzyństwa, za które czują się odpowiedzialne. Mężczyźni nie mają takiego wrodzonego instynktu, oni najwyżej mają nabyty obowiązek alimentacyjny." (s. 323)
Wreszcie należy dodać, że ta pisarka uważana za skandalistkę, jest również katoliczką. W opisywanej książce modli się, chodzi do kościoła i dzieli się swoim poglądem na temat aborcji:
"W gabinecie właśnie dekorowane są ściany. zdjęcia z jakąś paradontozą i fotki wyleczonych zębów. U ginekologa specjalizującego się w skrobankach też powinny wisieć zdjęcia: przed i po zabiegu" (s. 324)
Podsumowując, spotkałam się z opiniami, że w Polce czuć, że pisana jest na siłę, dla zarobku, od niechcenia. Według mnie ta powieść ma dużą wartość artystyczną. Czytanie jej było dla mnie ciekawym doświadczeniem i myślę, że pani Gretkowska miała osobistą potrzebę i przyjemność tworzenia jej.
PS. jako patriotka lokalna, czuję się miło zaskoczona wzmianką o "krzywym lesie" pod Gryfinem. Pochodzę z tych terenów i nie wiedziałam, że Gretkowska widziała ten las w dzieciństwie.

poniedziałek, 5 października 2009

Błogosławieni, którzy robią ser, Sarah-Kate Lynch



"Joseph Corrigan i Joseph Feehan, znani jako Corrie i Fee, produkują na swej farmie w Irlandii najlepszy ser na świecie. Ich problemem jest brak potomków, którzy przejęliby rodzinny interes. Co prawda Corrie ma wnuczkę Abbey, ale mieszka ona w prymitywnej chacie na maleńkiej wyspie na Pacyfiku wraz z mężem opętanym poczuciem misji, której celem są tubylcy, a właściwie ich kobiety. W tym samym czasie na innym kontynencie Kit Stephens nie potrafi sobie poradzić ze stratą żony i nienarodzonego dziecka... Może go uratować tylko cud. Czy zdarzy się on w magicznym miejscu w odległej Irlandii, gdzie ciężarne wegetarianki doją krowy w rytm melodii z musicalu ?Dźwięki muzyki?, a w piwnicy dojrzewają aromatyczne sery? I gdzie przez przypadek spotykają się mężczyzna po przyjściach i kobieta o złamanym sercu. W tej ciepłej opowieści spotkamy całą galerię oryginałów, którym nie zawsze układa się w dzisiejszym świecie. Szukając własnego miejsca, poznają smak przyjaźni i miłości. A przede wszystkim poznają samych siebie."

Prószyński i S-ka, 2002
To moja druga lektura, dotycząca wyzwania: Literatura na peryferiach.
Wspaniała opowieść.
Chciałam mniej więcej powiedzieć o czym, ale widzę, ze to jest w nocie wydawcy, więc żeby się nie powtarzać dodam, że
powieść napsiana jest w specyficznym klimacie: beztroska spokojna irlandzka wieś i urokliwe gospodarstwo, zamieszkałe przez niezwykłych ludzi.
Pomiędzy tym magia, miłość i przeznaczenie.
Do tego dodamy mnóstwo humoru i już mamy kwintesencję dobrej powieści.
Tutaj poznacie trzy koty, które wabią się: Jezus, Maria i Wszyscy Święci, poznacie obsługę pasteryzatora mleka o nazwie: "Stary pierdzący tyłek", dowiecie się, co to jest "dotko" i dogłębnie poznacie pracę serowarów.
Postokroć polecam !!! :)

wtorek, 29 września 2009

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, Stieg Larsson



"Pewnego wrześniowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika jak kamień w wodę. Prawie czterdzieści lat później Mikael Blomkvist otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera. Stojący na czele wielkiego koncernu magnat przemysłowy prosi znajdującego się na zakręcie życiowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vangerów. Okazuje się, że spisywanie dziejów to tylko pretekst do próby rozwiązania zagadki zniknięcia Harriet. Mikael Blomkvist, skazany za zniesławienie, redaktor czasopisma Millennium, przechodzi kryzys wartości i rezygnuje z obowiązków zawodowych. Podejmuje się niezwykłego zlecenia, opuszcza Sztokholm i osiada w niewielkiej wiosce na północy kraju. Po pewnym czasie dołącza do niego młoda ekscentryczna hackerka, Lisbeth Salander. Wspólnie, choć nie zawsze ramię w ramię, biorą pod lupę przeszłość klanu Vangerów i wykrywają prawdę o wiele bardziej mroczną i krwawą niż ta, którą spodziewali się odnaleźć..."
Santorski & CO , Listopad 2008
Rzadko czytam kryminały, naprawdę rzadko, więc nie mam obeznania w tym gatunku.
Sięgnęłam po tę książkę, dlatego, że stała się wielkim hiciorem, mówiąc ładniej: bestsellerem i w dodatku była w mojej bibliotece miejskiej.
W ciągu pierwszych 100 stron miałam ogromną ochotę przerwać czytanie, bo "taka sobie" i szkoda czasu na 640 stron, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam.
Fakt, że cała historia Vangerów jest trochę długa i członkowie rodziny mogą się mylić, ale potem powieść oscyluje już wokół węższego kręgu osób z tej familii i nie trzeba kojarzyć wszystkich z tej historii.
Akcja się rozwija i naprawdę wciąga, siedziałam przy książce wieczorami, mimo kataru i podziębienia, aż mnie mąż gonił do łóżka :)
Świetnie zarysowani bohaterowie, godna polecania "cegłówka" :)

poniedziałek, 21 września 2009

Bez mojej zgody, Jodi Picoult



"Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku 13 lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która w dzieciństwie zapadła na białaczkę. Annie została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tę swoją życiową rolę. Teraz jednak dojrzewa do podjęcia decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci"
Prószyński i S-ka/ Prószyński Media , Sierpień 2009

Świetny temat. Przedstawiono tu dziewczynkę, która jest w dramatycznej sytuacji, urodziła się po to, by ratować siostrę chorą an białaczkę, czuje się ona przez to dopełnieniem siostry (Kate), kimś mniej ważnym.
Rodzice oczekują od niej czegoś od samego początku, a ona ma spełniać te oczekiwania. Najpierw jest to krew pępowinowa, zaraz po urodzeniu, potem szpik kostny, komórki macierzyste itd. w końcu oczekują jej nerki do przeszczepu.
Anna, bo o niej mowa, postanawia walczyć w sądzie o swoje prawa, o prawo do samodzielnego podejmowania decyzji w sprawie dysponowania swoim ciałem. Nie jest to łatwe, bo jest niepełnoletnią nastolatką, dzieckiem, które jest rozdarte pomiędzy swoją krzywdą, a miłością do rodziców i rodzeństwa.
Anna jest jak bohater tragedii antycznej, cokolwiek wybierze, będzie źle...
główną rolę w Bez mojej zgody odgrywa ogromna miłość łącząca rodzinę Anny. To z powodu miłości zapadają wszystkie decyzje.
Zakończenie jest nieprzewidywalne i wstzrąsające...

Bardzo wzruszająca i wciągająca powieść, polecam.
PS. A i jeszcze zapomniałam zdradzić motyw przewodni powieści, a jest nim pies przewodnik :) he he brzmi zagadkowo, ale ten kto czytał, wie o co chodzi

piątek, 11 września 2009

Zmierzch, Stephenie Meyer



"Zmierzch" to porywająca opowieść o miłości, łącząca cechy horroru, romansu i powieści o dojrzewaniu. Jej bohaterka, siedemnastoletnia Isabella Swan, przeprowadza się do ponurego miasteczka w deszczowym stanie Washington, gdzie spotyka tajemniczego, niezwykle przystojnego Edwarda Cullena. Chłopak ma nadludzkie zdolności - nie można mu się oprzeć, ale i nie można go przejrzeć. Bella usiłuje poznać jego mroczne sekrety, nie zdaje sobie jednak sprawy, że naraża tym siebie i swoich najbliższych na niebezpieczeństwo. Już niedługo może nie być odwrotu..."
Wydawnictwo Dolnośląskie, 20007

Gdybym przeczytała te książkę jakieś 10 lat temu, na pewno byłabym pod większym wrażeniem, może nawet byłabym zafascynowana tak, jak miliony nastolatków, bo od tego chyba trzeba zacząć, że to książka głównie dla nastolatków.
Nie chcę za dużo narzekać, bo pomijając początkowe nudne dialogi Belli Swan z ukochanym Wampirem, napięcie zaczęło rosnąć i akcja naprawdę się rozkręciła.
Końcówkę łyknęłam już za jednym zamachem, bo byłam bardzo ciekawa zakończenia, po dość tajemniczym wstępie.
Książka jest naprawdę dobra, chociażby ze względu na rzadko poruszaną tematykę i dobrze budowane napięcie. Na pewno sięgnę po pozostałe tomy sagi, tym bardziej, że wszystkie są w mojej bibiliotece.

Żałuję tylko trochę, że Stephenie Meyer nie wydała jej gdy byłam trochę młodsza :(

poniedziałek, 7 września 2009

Podsumowanie wyzwania

Witam, skończyłam już obowiązkowe lektury w KOLOROWYM CZYTANIU, a więc czas na podsumowanie.
Miało być:
  1. Szafranowe niebo, Lesley Lokko
  2. Eve Green, Susan Fletcher
  3. Sto odcieni bieli, Preethi Nair
  4. Czerwony rower, Antonina Kozłowska
Plan wykonany w 100 %  :)
Było kolorowo i sympatycznie.
Najmilej wspominam "Czerwony rower", bo przeniósł mnie w piękne czasy PRL , potem "Sto odcieni bieli",  które pozwolily mi posmakować egzotycznych Indii, następnie "Eve Green" napisane pięknym obrazowym językiem i na końcu "Szafranowe niebo", które dość konkretnie mnie rozczarowało.

Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się ukończyć to wyzwanie sukcesem, gdyż jest to pierwsze przeze mnie podjęte.
Jeszcze raz dziękuję Organizatorce.

Szafranowe niebo, Lesley Lokko



"Rozkochał w sobie dwie kobiety, lecz jego córki nie zamierzały dzielić się uczuciem... Opowiadając dzieje dwóch rodzin, połączonych osobą wszechwładnego ojca, autorce udało się mistrzowsko opisać współczesny świat. Historia milionera Maxa Salla, jego angielskiej żony alkoholiczki, efektownej włoskiej kochanki i trojga skłóconych dzieci z obu związków, łączy się z losami ich znajomych, przyjaciół i partnerów. Wszyscy przeżywają chwile triumfu i życiowe porażki, błądzą i starają się odnaleźć drogę, dążąc do szczęścia mimo swych niedoskonałości i przeciwności losu. Z wielkim talentem, trzymając nas w nieustannej ciekawości, co przydarzy się bohaterom, autorka prowadzi czytelników przez eleganckie zachodnie kluby i wojenne Sarajewo, nowojorskie redakcje i egzotyczne bezdroża Afryki..."
Świat Książki, 2007
Jakoś średnio zachwyciła mnie ta książka.
Cieszyłam się na myśl o 600 stronach jakiejś smakowitej sagi, a  tu perypetie rodem z "Mody na sukces". Romanse, skandale, sex, przemoc i kazirodztwo w życiu wyższych sfer.
Na szczęście akcja toczyła się szybciej niż we wspomnianym serialu.
Może troszkę uprościłam, dokonując tego porównania, ale szczerze przyznam, że nie jest to arcydzieło literatury.

wtorek, 1 września 2009

Ptaszyna, Linda Holeman


 
"Poruszająca i niezwykle wciągająca powieść o miłości, cierpieniu i wolności. Akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Anglii i egzotycznych Indiach. Linny Gow, godna szacunku młoda żona i matka, zasiada do spisania historii swego życia. Ma o czym pisać: już w dzieciństwie w Lilverpoolu była prostytutką, i to bynajmniej nie jest jej największa tajemnica. Po tej pięknej i uprzejmej kobiecie trudno spodziewać się, że wiodła życia pełne dziwnych przygód i popełniła morderstwo..."
[http://www.sefer.pl/literatura/32592-linda-holeman-ptaszyna]
Świetna "kobieca", realistyczna książka osadzona w XIX wieku.  To jedna z tych książek, które chciałoby się "sączyć" powoli jak dobry drink, bo szkoda jest nam skończyć i przestać czuć smak, a jednocześnie czyta się z zapartym tchem, będąc ciekawym puenty.
Niesamowite przygody Angielki na tle egzotycznych scenerii kolonialnych Indii i nie tylko.
Polubiłam autorkę, już zakupiłam jej kolejną pozycję pt. "Księżycowa klatka". Jak przeczytam, to opowiem :)

wtorek, 25 sierpnia 2009

Ostrygojady, Susan Fletcher



"Amy leży pogrążona w śpiączce. Jej starsza siostra, Moira, przychodzi do niej wieczorami i siada przy łóżku w szpitalnym pokoju o zielonych ścianach. Wyznaje swe winy. Przyznaje się do dziecięcego egoizmu, którym głęboko zraniła całą rodzinę, do okrucieństwa jakiego doświadczyła w szkole z internatem, do złych emocji, które nosi w sobie. Wie, że była niedobrą córką i niewierną żoną. Lecz dopiero przy łóżku nieprzytomnej Amy uświadamia sobie to, co najważniejsze: była okrutną siostrą i właśnie jej okrucieństwo przywiodło tutaj je obie."
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA,
Warszawa 2009
Naprawdę trudno uwierzyć, że jest to dopiero druga książka w dorobku literackim Susan Fletcher.
Napisana jest profesjonalnie, tak jakby autorka miała za sobą kilkanaście tomów praktyki. Czytałam Eve Green, pierwszą powieść Fletcher, która otrzymała prestiżową nagrodę Whitbread First Novel Award i stwierdzam, że w Ostrygojadach autorka poczyniła duże postępy w dziedzinie języka.
Ciekawe jakie nagrody przypadną jej tym razem.
Jak już wspomniałam język jest bardzo obrazowy, autorka maluje przed oczami naszej duszy obrazy składające się w całość fabuły.
Ostrygojady opowiadają o dziewczynie, która już od urodzenia uznawana była za "dziwną", miała kompleksy na punkcie swojego wyglądu, w szkole traktowana była jak odludek, izolowała się od koleżanek i od rodziny. Moira, bo tak ma na imię główna bohaterka nie jest szcześliwa,  bo nie dopuszcza tego szczęścia do siebie, nie wierzy w nie, gdy staje na jej drodze. Zamyka się w skorupie swojej niskiej samooceny.
Ostrygojady to po części również powieść pensjonarska, opis życia nastolatki w szkole z internatem.
Bardzo przyjemna lektura. Polecam

czwartek, 20 sierpnia 2009

Czerwony rower, Antonina Kozłowska



"Historia dorastania i dziewczęcej przyjaźni - przyjaźni "na śmierć i życie", choć niełatwej, pełnej konfliktów i rywalizacji. Opowieść o kobietach z poplątanymi życiorysami i bliznami, jakie zostawiło życie. Prawdziwa, ale i bolesna. Poruszająca.

Karolina - córka ubeka, dziennikarka. Beata - wnuczka bogatych dziadków, żona biznesmena. Gośka - córka badylarza, dziś szczęśliwa żona i matka. Znają się od czwartej klasy podstawówki, razem dorastały. Przeszłość je naznaczyła i wciąż rzuca cień na ich dorosłe życie. Kiedy ich dawny sekret może wyjść na jaw, wracają wspomnienia... Łączy je przyjaźń. A może tylko tajemnica z przeszłości i poczucie winy?"

Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2009
Tę książkę w przeciwieństwie do poprzedniej pochłonęłam momentalnie.
Fakt, że język jest prosty, zrozumiały i nie trzeba się nad tymi zdaniami zbyt długo zastanawiać. Mimo to uważam tę książkę za abrdzo wartościową.
Czytanie jej to sama przyjemność, bo w licznych wspomnieniach i retrospekcjach autorka przenosi nas z 2008 roku do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Rewelacyjnie odmalowuje ona realia PRL-u, a więc czasy, o których uwielbiam czytać, o których chcę wiedzieć jak najwięcej, bo wiem, że był to bardzo specyficzny okres w dziejach Polski, bo ja przyszłam wtedy na świat, ale gdy zyskałam pełną świadomość, to czasy te już się skończyły.
Bohaterki Czerwonego roweru przeżyły w PRL swoją młodość, koniec podstawówki, liceum.
Jest to historia czterech dziewcząt, które przyjaźnią się mimo dużych różnic charakteru, które przeżywają okres dojrzewania i wszystkie związane z nim perypetie, które poznają miłość (każda z nich zupełnie inaczej).
Zachęcam wszystkich do lektury i uprzedzam, że jest szalenie wciągająca. To jak dotąd moja najlepsza pozycja z listy wyzwaniowych lektur do kolorowego czytania.

środa, 19 sierpnia 2009

Kobieta w Berlinie, Anonyma



"Kobieta w Berlinie" to jeden z najbardziej zadziwiających powojennych pamiętników.

Zapiski anonimowej trzydziestoletniej Niemki, która zaczyna swój dziennik 20 kwietnia 1945 roku, w dniu ostatnich urodzin Hitlera, a kończy 22 czerwca 1945 roku, są przerażającym świadectwem tego, co działo się po wkroczeniu Rosjan do Berlina. Autorka relacjonuje swoje codzienne życie wśród ruin, przy braku wody i prądu, opisuje dni głodu i wszechogarniającego strachu. Strachu przed zemstą zwycięzców i masowymi gwałtami na kobietach, dokonywanymi przez żołnierzy radzieckich. O gehennie, przez którą przeszła, mówi śmiało, bez użalania się nad sobą, bez cienia nienawiści. Usiłuje odnaleźć sprawiedliwość w środku nieludzkich zdarzeń. "Żadna z ofiar nie może nosić swoich cierpień niczym cierniowej korony. Ja w każdym razie mam uczucie, że to, co mnie spotkało, wyrównało w pewien sposób rachunek".

[Świat Książki, 2004]

Poświęciłam aż 13 dni na tę zaledwie 200-stronnicową lekturę. Jakoś mozolnie mi to szło. Nie "połykałam" słów. Może tak się właśnie czyta dokument, powoli, ze świadomością, ze to nie fabuła, lecz fakty.
Jest to bardzo ciekawa, prawdziwa do bólu książka. Można by rzec, że ten dziennik to sztuka survivalu kobiet po wojnie. Jest o kobietach, które postawione są w zupełnie obcej sytuacji. Są napastowane przez żołnierzy wroga, głodują.
 Niektóre kobiety za wszelką cenę bronią swej godności. Ukrywają się gdzieś póki mogą i umierają, gdy braknei im jedzenia, lub w obliczu zagrożenia skaczą z okna, byle się nie poddać.
Inne zachowują się jak zawodowe postytutki i robią interes na Rosjanach.
Jednak większość Niemek, aby przeżyć, pozbywa się moralności, spiskuje, planuje i szuka wysoko postawionych "komendantów" Rosyjskich, jako opiekunów, aby dostac ochłapy jedzenia i chronić się przed masowymi gwałtami.
Tak postępują  obliczu śmierci kobiety zdane same na siebie. Nie ma koło nich ich mężczyzn. Zostawili je na pastwę losu. Z resztą kto wie, co ci mężczyźni robili na froncie. Niektórzy Rosjanie gwałcą przecież w zemście za siostrę, za matkę...
Tak właśnie wygląda wojna i jej następstwa...
Cytaty:
  • "Człowiek się nie daje. Podnosi się wciąż na nowo, coraz wyżej, i stoi mocniej na ziemi."

  •  "Jedna  spośród trzech czarnych dam wstaje i pyta, dystyngowanie ściągajac usta: No to jak ten człowiek zdechł? Tak się teraz mówi. Nasz język schodzi na psy. Słowo gówno lekko przechodzi nam przez usta. Wymawia się je z zadowoleniem, jak gdyby się chciałow  ten sposób wyrzucić z siebie nieczystści. Idziemy naprzeciw grożącemu poniżeniu, także językowemu."

  •  "Wciąż zauważam w tych dniach, że moje uczucie, uczucie wszystkich kobiet wobec mężczyzn zmienia się. Jest nam przykro z ich powodu, wydają się biedni i bezsilni. Słaba płeć. Coś w rodzaju kolektywnego zawodu rodzi się w kobietach. Nazistowski świat, opanowany przez mężczyzn, gloryfikujący silnego mężczyzn, chwieje si- a wraz z nim mit mężczyzny. W dawnych wojnach mężczyźni mogli się chełpić, że tylko oni maja przywilej śmierci i bycia zabijanym z ojczyznę. Dziś kobiety też mają  w tym swój udział. To nas przeraża, sprawia, że stajemy się świadome własnej wartości. U schyłku wojny następuje, oprócz wielu innych klęsk świata, także klęska mężczyzn jako płci."

  • "Czasami wydaje mi się, że teraz potrafiłabym znieść wszystko, co tylko mogłoby mi się jeszcze przytrafić, jeśli nadeszłoby z zewnątrz, a nie z głębi mojego serca. Czuję się taka pusta i wypalona, nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, aby mnie poruszyć i mną wstrząsnąć. Jeśli trzeba, można dalej żyć nawet na lodowych pustyniach. "

środa, 5 sierpnia 2009

Dziecioodporna, Emily Giffin



"Co myślicie o kobiecie, która nie chce mieć dzieci?
Czy w małżeństwie mają sens niezrywalne umowy?
Co wybrać: dzieci czy karierę?

Przed ślubem Claudia zawarła z Benem układ: nie będą mieć dzieci. Zamiast wstawać
w nocy, zmieniać brudne pieluchy i dzwonić z pracy do opiekunki, mieli robić karierę, podróżować i korzystać z uroków życia. Wszystkim krewnym, przyjaciołom i znajomym mówili, że nie są bezdzietni (childless), lecz "wolni od dzieci" (childfree). Byli bardzo stanowczy i jednomyślni.
Do czasu...
Gdy w domu ich przyjaciół pojawia się niemowlę, w Benie coś pęka. Ojcostwo zaczyna go niezwykle pociągać. Jak w tej sytuacji zachowa się Claudia?
Czy ich małżeństwo wytrzyma próbę?
Dziecioodporna to książka pełna humoru, ale i prowokująca do myślenia. Uświadamia nam, że życie pisze własne scenariusze, często zupełnie inne od naszych. Czy warto za wszelką cenę upierać się przy swoich racjach?"

Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2007
Ten tytuł jest dość nie na miejscu w moim przypadku, bo właśnie niedawno dowiedziałam się(z testu, jeszcze nie od lekarza), że po raz drugi zostanę Mamą  :)))
No ale książkę wypożyczyłam już dużo wcześniej...
Książka pisana w typowym, rozpoznawalnym stylu Giffin. Zmieniają się imiona bohaterów, ale mieszają mi się oni w głowie, bo mówią takim samym językiem, myślą w podobny sposób. Historia zawsze kończy się dobrze, ale trzeba na to czekać do ostatniej strony. Zawsze jest też epilog.
Nie jest to dla tej autorki w żaden sposób odkrywcza powieść.
Nie będę się dużo rozpisywać, zarys fabuły jest w nocie wydawcy.
Dodam tylko, że jest wzmianka o dalszych losach Ethana i Darcy z "Czegoś niebieskiego".
Podsumowując twórczość Emily Giffin, te cztery książki, które ukazały się w Polsce, dały mi pożądany relaks podczas wakacji i cieszę się, że dokopałam się do nich w bibliotece :)

Projekt nobliści

Witam, przystepuję do nowego projektu (nie wyzwania) czytelniczego.
Zasady są prostę, czytam noblistów, których chcę i kiedy chcę.
Następnie umieszczam ich sobie w zakąłdce tego projektu.
Proste piękne i przyjemne.
Zachęciła mnie do tego orgaznizatorka Anna
Przyłączam się do tego projektu z wielką radością, bo uświadomiłam sobie, jak mała jest moja znajomość noblistów. Warto to zmienić. Nie będę się spieszyć z wyborem lektur. Narazie pochłaniają mnie 3 wyzwania, a ten projekt będe sobie traktować tak niezobowiązująco, powoli...

1901 Sully Prudhomme, Francja
1902, Theodor Mommsen, Niemcy
1903 Bjornstherne Bjornson, Norwegia
1904 Frédéric Mistral, Francja
José Echegaray, Hiszpania
1905 Henryk Sienkiewicz, Polska (Krzyżacy, W pustyni i w puszczy, Szkice węglem, nowele)
1906 Giosuè Carducci, Włochy
1907 Rudyard Kipling, Wlk. Brytania
1908 Rudolf Eucken, Niemcy
1909 Selma Lagerlöf, Szwecja
1910 Paul Heyse, Niemcy
 1911 Maurice Maeterlinck, Belgia (Ślepcy)
1912 Gerhart Hauptmann, Niemcy
1913 Rabindranath Tagore, Indie
1914 ------
1915 Romain Rolland, Francja
1916 Verber von Heidenstam, Szwecja
1917 Karl Gjellerup, Dania
Henrik Pontoppidan, Dania
1918 ------
1919 Carl Spitteler, Szwajcaria
1920 Knut Hamsun, Norwegia
 1921 Anatole France, Francja
1922 Jacinto Benavente, Hiszpania
1923 William Butler Yeats, Irlandia
1924 Władysław Reymont, Polska (Chłopi)
1925 George Bernard Shaw, Irlandia
1926 Grazia Deledda, Włochy
1927 Henri Bergson, Francja
1928 Sigrid Undset, Norwegia
1929 Thomas Mann, Niemcy
1930 Sinclair Lewis, USA
 1931 Erik Axel Karlfeldt, Szwecja
1932 John Galsworthy, Wlk. Brytania
1933 Iwan Bunin, ZSRR (Wieś, Suchodoły)
1934 Luigi Pirandello, Włochy
1935 -----
1936 Eugene O'Neill, USA
1937 Roger Marin du Gard, Francja
1938 Pearl S. Buck, USA
1939 Frans Eemil Sillanpää, Finlandia
1940 -----
 1941 -----
1942 -----
1943 -----
1944 Johannes Vilhem Jensen, Dania
1945 Gabriela Mistral, Chile
1946 Hermann Hesse, Szwajcaria
1947 André Gide, Francja
1948 Thomas Stearns Eliot, Wlk. Brytania (Ziemia jałowa)
1949 William Faulkner, USA
1950 Bertrand Russel, Wlk. Brytania
1951 Pär Lagerkvist, Szwecja
1952 Francois Mauriac, Francja
1953 Winston Churchill, Wlk. Brytania
1954 Ernest Hemingway, USA (Stary człowiek i morze, Słońce też wschodzi)
1955 Halldór Laxness, Islandia
1956 Juan Ramón Jiménez, Hiszpania
1957 Albert Camus, Francja (Dżuma)
1958 Boris Pasternak, Rosja
1959 Salvatore Quasimodo, Włochy
1960 Saint-John Perse, Francja
 1961 Ivo Andrić, Jugosławia
1962 John Steinbeck, USA
1963 Giorgos Seferis, Grecja
1964 Jean-Paul Sartre, Francja
1965 Michaił Szołochow, ZSRR
1966 Samuel Josef Agnon, Izrael
Nelly Sachs, Szwecja
1967 Miguel Ángel Asturias, Gwatemala
1968 Yasunari Kawabata, Japonia
1969 Samuel Beckett, Irlandia
1970 Aleksander Sołżenicyn, ZSRR
 1971 Pablo Neruda, Chile
1972 Heinrich Böll, Niemcy
1973 Patrick White, Australia
1974 Eyvin Johnson, Szwecja
Harry Martinson, Szwecja
1975 Eugenio Montale, Włochy
1976 Saul Bellow, USA
1977 Vicente Aleixandre, Hiszpania
1978 Isaak Bashevis Singer Polska/USA
1979 Odysseas Elytis, Grecja
1980 Czesław Miłosz, Polska (Dolina Issy, poezje, eseje)
 1981 Elias Canetti, Wlk. Brytania
1982 Gabriel Garcá Márquez, Kolumbia
1983 William Golding, Wlk. Brytania
1984 Jaroslav Seifert, Czechosłowacja
1985 Claude Simon, Francja
1986 Wole Soyinka, Nigeria
1987 Joseph Brodsky, USA
1988 Nagib Mahfuz, Egipt
1989 Camilo José Cela, Hiszpania
1990 Octavio Paz, Meksyk
 1991 Nadine Gordimer, RPA
1992 Derek Walcott, St. Lucia
1993 Toni Morrison, USA
1994 Kenzaburo Oe, Japonia
1995 Seamus Heaney, Irlandia
1996 Wisława Szymborska, Polska (wiersze)
1997 Dario Fo, Włochy
1998 José Saramago, Portugalia
1999 Günter Grass, Niemcy
2000 Gao Xingjian, Francja
 2001 V.S. Naipaul, Trynidad i Tobago
2002 Imre Kertész, Węgry
2003 J.M. Coetzee, RPA
2004 Elfriede Jelinek, Austria
2005 Harold Pinter, Wlk. Brytania
2006 Orhan Pamuk, Turcja
2007 Doris Lessing, Wlk. Brytania
2008 Jean-Marie G. le Clézio, Francja

piątek, 31 lipca 2009

Panna Stark, Thomas Hürlimann

"Dzięki Pannie Stark Thomas Hürlimann stał się ulubionym autorem Szwajcarów, zarówno krytyki, jak i czytelników. Powieść rozeszła się w nakładzie 90 tys. egzemplarzy. Opowiada o niezwykłych wakacjach trzynastolatka, ostatnich przed rozpoczęciem nauki w szkole przyklasztornej. To bardzo ważne lato w jego życiu. W czasie pobytu u wujka — prałata i bibliotekarza słynnej w świecie biblioteki w Sankt Gallen — dokonuje się bowiem przemiana chłopca. W bibliotece bohater "piastuje urząd", który pozwala mu odkryć nie tylko książki, ale także kobiety i własną seksualność. Tytułowa panna Stark, gospodyni księdza prałata, związana z rodziną od lat, pragnie uchronić chłopca od grzechów, na które ze względów rodzinnych jest narażony — zwłaszcza tych dotyczących szóstego przykazania.
Panna Stark, podobnie jak inne utwory Hürlimanna, oparta jest na wątkach autobiograficznych. Lekko i dowcipnie napisana książka wywołała jednak oburzenie wuja autora, który był prototypem postaci powieściowej. Jest też polski akcent w tej powieści: chłopiec próbuje dotrzeć do skrzętnie ukrywanych informacji o przodkach ze strony matki, częściowo nawet mu się to udaje — rodzina wywodzi się prawdopodobnie z Galicji."

Longin Studio Wydawnictwo Solura, 2004

Tak mnie ta powieść zdenerwowała, że szkoda gadać!!!
Wybierałam ją do lektur peryferyjnych, czytając opisy w internecie. Nie przejrzałam jej więc przed podjęciem decyzji.
No i stało się- trafiłam na "zgniłe jajo" można by rzec.
Dłużyła mi się ta książka . Nie wciągnęła mnie zupełnie.
Jest taka krótka, zaledwie 180 stron, a nie mogłam jej doczytać do końca, szkoda mi było czasu. No ale w ramach podjętego wyzwania, zrobiłam to.
Uważam, że nawet gdy chce się napisać o książce coś złego, to trzeba ją przeczytać do końca, bo a nuż tam pod koniec znajdzie się, coś co wszystko zmieni.
W Pannie Stark tego nie było.
Krótko mówiąc, książka opowiada o trzynastolatku, kóry trafił do wuja na parafię. Wuj ten jest księdzem, bibliotekarzem, ale gównie dziwolągiem.  Młody bohater piastuje urząd, polegający na zakładaniu ochraniaczy na buty klientów biblioteki.
Przy tej czynności lubi sobie podglądać, co mają panie pod spódniczkami, używa nawet do tego lusterka. Ma też wyczulony zmysł węchu i obwąchuje owe kobiety. Wywołuje to oburzenie bogobojnej panny Stark (gospodyni na parafii). Wujek pleban, jakoś się tym specjalnie nie przejmuje, bo on też jest Katzem.
Katzowie to według Stark i młodszych bibliotekarzy takie plemię, które ma pociąg do kobiet i pijaństwa.
Główny bohater doszukuje się w dokumentach wujka starych zdjęć i tekstów, zdradzających historię jego rodziny.  Oczytany wujek prałat, mówi na siostrzeńca "prosty wariant"...
No i mogłabym tak opowiadać dalej, ale po co?
Czy kogoś to interesuje?
A może ktoś z Was czytał tę powieść i jest chętny do dyskusji?
Mój złość wynika głównie stąd, że już dawno nie trafił mi się taki czytelniczy zbóg. Czytałam ostatnio same "sprawdzone" książki :)
Biorąc pod uwagę pierwsze zdanie z opisu wydawcy tej książki, zniechęcam się do literatury szwajcarskiej i chyba na razie ją sobie odpuszczę :)
Jedyny plusem z przeczytania tej ksiązki jest dla mnie to, że dowiedziałam się ciekawej rzeczy.
A mianowicie poznałam szwajcarską świętą- Wilboradę- która jest patronką bibliotek i ludzi książki.
"Tak zwany trakt Wilborady znajdował się głęboko w piwnicach i swoją nazwą oraz ukrytą skrzynią przypominał o Wilboradzie, pustelniczce z dawnych czasów, która w wielkiej wizji ujrzała hordę zbójów zagrażająca klasztorowi.
Opowiedziała o tym i wtedy mnisi razem z mszałami uciekli w górskie lasy. Sama Wilborada, związana ślubami klauzury, cierpliwie czekała w pustym klasztorze, modlac się i śpiewając, Bogu dziękując za swoje męczeństwo, bo przewidziała także to, że za uratowanie ksiąg musi zapłacić własną krwią.
Kiedy Hunowie (...) wdarli się do opactwa, nie znaleźli nic oprócz śpiewającej psalmy baby. Rozejrzeli się wkoło i czując się okpieni, zarąbali śpiewającą siekierami.
Zaraz na początku nowego stulecia została ona uznana za świętą (...)" (str 152)
Zdjęcie pochodzi ze strony: Wikipedii