poniedziałek, 5 października 2009

Błogosławieni, którzy robią ser, Sarah-Kate Lynch



"Joseph Corrigan i Joseph Feehan, znani jako Corrie i Fee, produkują na swej farmie w Irlandii najlepszy ser na świecie. Ich problemem jest brak potomków, którzy przejęliby rodzinny interes. Co prawda Corrie ma wnuczkę Abbey, ale mieszka ona w prymitywnej chacie na maleńkiej wyspie na Pacyfiku wraz z mężem opętanym poczuciem misji, której celem są tubylcy, a właściwie ich kobiety. W tym samym czasie na innym kontynencie Kit Stephens nie potrafi sobie poradzić ze stratą żony i nienarodzonego dziecka... Może go uratować tylko cud. Czy zdarzy się on w magicznym miejscu w odległej Irlandii, gdzie ciężarne wegetarianki doją krowy w rytm melodii z musicalu ?Dźwięki muzyki?, a w piwnicy dojrzewają aromatyczne sery? I gdzie przez przypadek spotykają się mężczyzna po przyjściach i kobieta o złamanym sercu. W tej ciepłej opowieści spotkamy całą galerię oryginałów, którym nie zawsze układa się w dzisiejszym świecie. Szukając własnego miejsca, poznają smak przyjaźni i miłości. A przede wszystkim poznają samych siebie."

Prószyński i S-ka, 2002
To moja druga lektura, dotycząca wyzwania: Literatura na peryferiach.
Wspaniała opowieść.
Chciałam mniej więcej powiedzieć o czym, ale widzę, ze to jest w nocie wydawcy, więc żeby się nie powtarzać dodam, że
powieść napsiana jest w specyficznym klimacie: beztroska spokojna irlandzka wieś i urokliwe gospodarstwo, zamieszkałe przez niezwykłych ludzi.
Pomiędzy tym magia, miłość i przeznaczenie.
Do tego dodamy mnóstwo humoru i już mamy kwintesencję dobrej powieści.
Tutaj poznacie trzy koty, które wabią się: Jezus, Maria i Wszyscy Święci, poznacie obsługę pasteryzatora mleka o nazwie: "Stary pierdzący tyłek", dowiecie się, co to jest "dotko" i dogłębnie poznacie pracę serowarów.
Postokroć polecam !!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz