poniedziałek, 1 lipca 2013

W kajdankach namiętności, Piotr Kołodziejczak



"Kiedy już raz założysz sobie kajdanki namiętności,
wtedy zdjęcie ich wymaga nie lada wysiłku."
Te słowa sugerują nam, że mamy do czynienia z książką naszpikowaną namiętnością niczym "50 twarzy Greya". Nic bardziej mylnego. Seksualność pełni dużą rolę w powieści, ale opisy namiętności są bardzo wysublimowane i nienatarczywe.
Akcja toczy się w mieście. Poznajemy w nim około czterdziestoletnią Justynę, która pracuje w agencji reklamowej. Justyna przyjaźni się z Ireną. Są one dla siebie powierniczkami w sprawach miłosnych zawirowań. Justyna wiedzie tradycyjne życie szczęśliwej mężatki z dzieckiem aż do pewnego momentu... Moment ten jest przyczyną pewnej decyzji głównej bohaterki, a decyzja ta napędza lawinę wydarzeń, która doprowadza do tragicznych skutków.
 "Kajdanki namiętności" to kryminał wzbogacony szczyptą zawiłych relacji między kobietami i mężczyznami. Pojawia się tu nie tylko tytułowa namiętność, ale często idące w parze zdrada i miłość:
„Czasem miłość przychodzi nagle i wprowadza nasze ciało w drżenie.
 To dziwne, bo przecież na ogół drżymy ze strachu albo z zimna,
 a nie z powodu bicia własnego serca”.
Utwór pełen są metatekstu. Pojawia się w nim odniesienie do powieści Pauliny Simons pt. "Jeździec miedziany". Jednak znacznie częściej można spotkać cytaty z kilku innych powieści Piotra Kołodziejczaka, które są właśnie czytane lub wspominane przez bohaterki. Na początku bardzo mnie to irytowało, bo pełniło funkcję nachalnej reklamy, ale z czasem zaczęłam to traktować jako pozytywną zachętę do sięgnięcia po inne pozycje tego autora. Tym bardziej jeżeli są one tak jak "Kajdanki namiętności" idealne na wakacje. Jest to powieść nie za długie (231 str.), pisana prostym dostępnym językiem, nad którym nie trzeba się dłużej zatrzymywać. Posiada dobrze skonstruowaną intrygę, zagadkę kryminalną, którą czytelnik chce jak najszybciej rozwiązać. Te cechy sprawiają, że powieść tę "połyka się" w jeden wieczór.
Do sięgnięcia po lekturę bardzo zachęca dedykacja  :
"Osobom o mocnych nerwach i zakochanym"
Zakochanym polecam "Kajdanki..." jako dobrą lekcję, jako zachętę do dbania o komunikację w związku. Natomiast nerwy nie muszą być aż tak mocne jak przestrzega autor :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz