"Powieść błyskotliwa, skrząca się humorem i traktująca o sprawach żywo nas dziś obchodzących, a do tego przewrotna. Jestem nudziarą - wyznaje na samym początku bohaterka powieści, Agata. "I mam przerąbane" - dodaje. No, faktycznie - skoro wyemancypowana kobieta współczesna "w wieku lat trzydziestu nie miała jeszcze ani jednego męża, spała tylko z czterema facetami, była zaledwie na trzech balach i nie zmieniła pracy ani razu, odkąd ją podjęła" - powodów do dumy za bardzo nie ma. Ale co się odwlecze... Raz Agata daje szefowi (stuknięty dziwkarz) po gębie i teraz już pracę zmienić musi. Błyskawiczny przegląd aktywów kończy się jedyną możliwą decyzją: "Matko Boska, będę panią nauczycielką!". Polskiego. W liceum. I w tym momencie jasno się określa rzesza przyszłych wielbicieli pisarstwa Szwai: my wszyscy, którzyśmy się przez szkołę polską przewinęli albo chociaż o nią otarli, czy to jako uczniowie - ogromna, gnębiona większość - czy jako nauczyciele - mniejszość wszechmocna i wredna..."Prószynski i S-ka, 2003
Przyjemna lekturka na rozluźnienie, nie wymagająca wysiłku umysłowego.
Bohaterka jest polonistką tak jak ja, więc miło się czytało o kimś z branży.
To dopiero trzecia książka Moniki Szwaji, z którą się zapoznałam i przyznam, że jak dotąd wszystkie główne bohaterki w jej książkach są bardzo podobne z charakteru i sposobu bycia.
Wszystkie lubią alkohol :) większą część powieści konsumują go w różnym wymiarze, nawet w ciąży...
no i na ogół lubią dobrą muzykę.
Trochę naciągane są dla mnie to, że tak wiele ludzi z otoczenia dzieli zamiłowanie bohaterek Szwaji do muzyce poważnej i filharmonii.
W dzisiejszych czasach naprawdę trudno spotkać kogoś kto zna tak dobrze ten rodzaj muzyki, a taka Agata Czupik na przykład zakochuję się w pilocie, który również uwielbia filharmonię, ma kolegę z liceum, który jak się okazuje został muzykiem i w filharmoniach grywa, a gdy robią sobie w domu imprezkę i wpada policja wezwana przez sąsiadów, to okazuje się że ta policja też kocha tę muzykę i przyłącza się do imprezy...
Jak dla mnie to zbyt wiele zbiegów okoliczności...

