piątek, 8 maja 2009

Dobry rok, Peter Mayle

Po "achach" i "ochach" mojej bylej przełożonej, bardzo chciałam to przeczytać. Z przykrościa muszę stwierdzić, że się zawiodłam.

Kupiłam ją, ale nie zapragnęłam zatrzymać, wymieniłam na inną w księgarni klubu książki na takim specjalnym targu z okazji Dnia Książki :)

Temat dość ciekawy. Pewien finansjer dostaje w spadku po wuju winnicę w Prowansji. Nie jest do tego nastawiony zbyt entuzjastycznie, ale życie zawodowe nie układa mu się tak, jakby chciał i zostaje niejako zmuszony przenieść się na tę wieś. Zaczyna tam nowe życie.

Czy powieść pachnie włoskim winem? Winem zdecydowanie tak, są tam dokładne opisy rytuałów związanych z degustacją wina. Zainteresowani tą kwestią, mogą się dowiedzieć ciekawych rzeczy.

Ale tak poza tym nic godnego polecenia. Dość słaby wątek sensacyjny. Ciężko się czyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz