czwartek, 21 maja 2009

Kwiat Śniegu, Lisa See


"Opowieść o dwóch dziewczętach, a potem żonach i matkach, żyjących w kraju, gdzie świętuje się tylko narodziny chłopca i wszystko jest podporządkowane mężczyznom, snuje osiemdziesięcioletnia Lilia. W dzieciństwie została połączona więzami laotong - dozgonną przyjaźnią - z Kwiatem Śniegu, urodzoną tego samego dnia i o tej samej godzinie. W tym samym czasie skrępowano im stopy, by mogły znaleźć lepszego męża. Przez lata będą sobie przesyłać tytułowy "sekretny wachlarz", zapisując na nim przełomowe chwile swego życia i rzadkie momenty szczęścia. Ich losy, wyznaczone przez chińskie zwyczaje, potoczą się odmiennie... Pasjonująca historia, pełna przygód, tajemnic i dziejowych burz, jest także frapującą lekcją wschodnich tradycji, opisanych przez autorkę tak, jakby sama żyła w osobliwym świecie swoich bohaterek."

"Kwiat śniegu" to książka, z której dowiecie się dużo o życiu, kulturze i obyczajach w dawnych Chinach.

Dowiecie się też o losie kobiet, o wielkiej przyjaźni, która stawia ich sytuację społeczną w lepszym świetle, która pozwala wiele przetrwać...

Niektóre fragmenty są bardzo realistyczne i dość drastyczne np. opisy krępowania nóg dziewczętom: bandażowanie, łamanie się kości, ropa itp... Trudno mi było przez to przebrnąć.

Zdarza nam się w powieści Lisy See "wysłuchiwać" długich historyjek zanotowanych gdzieś pismem nu shu, które kobiety czytają sobie ukradkiem. Przyznam się otwarcie, że czasami opuszczałam te poetyckie fragmenty, bo byłam ciekawa dalszych wydarzeń.

Moja ocena jest pozytywna, tak mniej więcej 4/6

Zabawny za to wydał mi się obrzęd ślubny, a szczególnie sam akt zaślubin, ale nie będę moze tego przytaczać, by nie psuć niespodzianki, sami przeczytajcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz