sobota, 16 maja 2009

Trylogia mazurska, Małgorzata Kalicińska


Wspaniałe książki o nas kobietach = matkach = wiedźmach = czarodziejkach.

Trylogia mazurska przenosi nas do sielskiej krainy mlekiem i miodem płynącej. Jest to piękna wieś, gdzie ludzie żyją blisko natury, uprawiają ogródek, robią przetwory, przyjmują letników, którymi żyją w przyjaznej komitywie, przeżywają miłość i rozczarowanie, a poza tym jak każdy mają swoje radości i troski, z naciskiem na troski.

Czytając te książki myślami cały czas byłam u mojej babci, która mieszka w malutkiej wiosce nad jeziorem. Dosłownie zrobiłam sobie w myślach z tej wioski scenerię do mazurskiej trylogii. Przechadzałam się po babcinym ogródku, próbowałam jej konfitur, opalałam się na jej podwórku.

Naprawdę ciepła i sentymentalna lektura, zabarwiona ogromną dawką humoru i optymizmu. Mówi o tym, że, nigdy nie wolno się poddawać, trzeba brać los we własne ręce, spełniać marzenia, śmiałoroczyć do przodu w poszukiwaniu własnej ścieżki życia.

Nie "podam dalej" tych książek. Zostaną na mojej półce, bo na pewno do nich powrócę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz