wtorek, 23 czerwca 2009

Czarownica z Radosnej, Zofia Staniszewska

"Między codzienną radością wychowywania dwójki dzieci, pracą szkolnej bibliotekarki i galopem na Eponie, Jagoda odkrywa uroki życia w Radosnej... Wraz z ekscentrycznym malarzem tropi gang, wsłuchuje się nocą w czarcią skałę, toczy z siostrą przezabawne dyskusje o wirtualnych romansach. W codziennej prozie życie znajdzie czas na chwilę magii i uwije wianek, który puści na wody Dziwożony w Noc Kupały, spojrzy w gwiazdy i być może rzuci kilka dobrych uroków... bez rozgrzeszenia... Wszak każda kobieta jest boginią, a każda bogini ma szczególną moc"
Red Horse, 2008

Autorka jest poetką i bajkopisarką, czego nie da sie ukryć w "Czarownicy..." będącej jej debiutem powieściowym.
Owa powieść poprzeplatana została baśniami, legendami, wierszykami opowiadanymi dzieciom przez matkę, lub przekazywanymi sobie przez "somsiadki" :) Każdy rozdział posiada wierszowany zagadkowy podtytuł. Jest to jeden wiersz , który "rośnie" z każym rozdziałem, tzn. co rozdział przybywa mu dodatkowy wers.

W ogóle aura powieści jest jakaś taka... baśniowa. Pojawiają się opisy głównej bohaterki Jagody na tle natury, która "czaruje" czas i przestrzeń.
Swoją drogą narratorem tych opisów jest jej córka Joasia, która ma zaledwie trzynaście lat. Jest to bardzo nienaturalne, gdyż język tej narracji jest zdecydownie odwrotnie proporcjonalny do takiej młodej osóbki, podaję przykład:
"W szarym jeziorze pod wieczór woda skrzy sie srebrzyście. labędzie otaczaja mamę stojąca po kolana w wodzie i wyjadają jej chleb z reki. Poruszaja delikatnie śnieżnobiałymi skrzydłami, a ich esowato wygięte szyje, zakończone ognistą kreską dzioba, kołyszą się w przedziwnym tańcu. W końcu psy płoszą królewskie ptaki, a one ulatują z metalicznym poszumem piór, wydając chrapliwe "kiarrr"

Opis piękny tylko tak mało adekwatny do wieku narratorki, podobnie jak ten:
"Moja mama urodzia się pod znakiem Luny. Srebrny Glob odgywa w porządku kosmicznym znacząca rolę. rozdziela wszechświat na dziedzinę konieczności i dziedzinę przypadku. W sferze Księżyca przebiega granica boskiego eteru i skażonego powietrza. Tam stykają się wieczny porządek, odzwierciedlający naturę Boga, i niepewność, implikującą rozpad i konflikt."
Oprócz Joasi jest jeszcze dwóch narratorów powieści: sama Jagoda i narrator trzecioosobowy..
Powieść zawiera mnóstwo przezabawnych dialogów, np. te przeprowadzane przez wiejską trójcę plotkar. Złote myśli Starej Ryśkowej na temat mężczyzn:
  • "Każdy jedyn chłop jes taki som! Ino jidno mu we głowie! Zawsze żem mówiła i powtarzam, bo to świnta prawda. Łoni wszyscy jednacy. Nic nie warci! (...)"
  • "Bez chłopa życie- co to za życie? Do niczego jako i dziurawy kapyć, co go ni mosz czym zaszyć."
Bawią też wypowiedzi "sztucznie inteligentnej" dyrektor Kopytko.
Akcja dzieje się we wsi Radosna i w okolicy, scenerię tworzą więć sielski krajobrazy, wśród nich stara chata Babuchy, pamiętająca pierwszą wojnę światową. Miejscem kilku scen jest też lokalne gimnazjum, w którym Jagoda pracuje jako bibliotekarka.
Jest to książka zabawna, a jednocześnie wyciszająca, promująca interakcje z żywą naturą, ze zwierzętami; pokazująca, że świat nei ejst taki oczywisty jak nam się zdaje, jest podszyty drugim dnem- magią dawnych wierzeń i mitologii, tym wszystkim, czego nasz ograniczony umysł nie potrafi wytłumaczyć.
Dodatkowym bonusem w tej powieści są trzy smakowite przepisy na ciasta ( na pewno wypróbuję) i jeden na muchomory w winie (tego raczej nie :)

Uważam, że warto sięgnąc po tę pozycję, ale raczej już do niej nie powrócę. Prędzej do trylogii Małgorzaty Kalicińskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz