wtorek, 9 czerwca 2009

Dziewczyna z zapałkami, Anna Janko


Nietuzinkowa książka o emocjach, napisana pięknym językiem.
Młoda kobieta o wrażliwej poetyckiej duszy, Hanna, postanawia odłożyć swój talent na półkę i zagrać rolę matki, żony i kochanki, tzw. pani domu. Niestety od samego początku nie jest szczęśliwa w swoim małżeństwie. Nie znajduje z mężem porozumienia na żadnej płaszczyźnie. Teściowe również nastawieni są do niej negatywnie. Kobieta szuka na to ratunku w macierzyństwie, myśli, że ono nada sens jej życiu:
"Dziecko. Dziecko. Muszę mieć dziecko. Inaczej nigdy tu nie zamieszkam. Dziecko zbuduje mi dom, dziecko się mną zaopiekuje. Dziecko mi znajdzie przyjaciół. Oswoi dla mnie teściową i teścia. Będzie moje. Będzie Pawia. Będzie nasze. Będzie jak śliczna kokardka, która zwiąże nas i ozdobi..." (str. 55)
Okazuje się jednak, że dziecko, pierwsze i kolejne nie są dobrym lekarstwem na jej troski, są wręcz trucizną, przysparzają jej kolejnych obowiązków i dodatkowe powiązanie z mężem, który jest od niej tak inny, tak daleki duchowo. W konsekwencji Hanna staje się nieszczęśliwa. Zżera ją od wewnątrz proza życia:
"Rozpinam skórę na piersi, jak się rozpina koszulę, i mówię: Patrzcie, co mam pod spodem. Pod ubrankiem ciała. To dusza. Jak sinoczerwona chmura. Ach, jakie mnóstwo uczuć, wspomnień i marzeń, zwoje wątków logicznych (albo nie), kilometry zarejestrowanych zdarzeń, cała moja wewnętrzna filmoteka." (str. 34)
Hanna ucieka od swoich problemów w alkohol, ale największe ukojenie dają jej książki, te czytane w wolnej chwili i ta, którą pisze ona sama:
"Książki to nie są czyjeś rzeczy, to są świadectwa rozumu. Książki, które czytasz pozwalają zajrzeć ci do głowy i zobaczyć myśli, uczucia, intencje, potrzeby intelektualne. Jeśli coś czytasz namiętnie, to znaczy, że tym właśnie jesteś. Jesteś autorem swoich lektur i one zawsze Cię zdradzą!!!" (str 181)
Sytuacja z mężem jest beznadziejna i z czasem jej dramat tylko się pogłębia:
"Dwa metry wzrostu, duży fiut, ale głowa nieustawna i serce słabo oświetlone...
Śmiesz powtarzać mi, że wydaję twoje pieniądze?! Że utrzymujesz cały dom?!
Gdybym ci wystawiła rachunek, to nie byłbyś w stanie, nie tylko go spłacić, ale nawet pojąć tego bilansu!
Rachunek za ciąże donoszone i niedonoszone, za ciężkie porody, za choroby wynikłe z faktu bycia twoją kochanką oraz matką twoich dzieci; rachunek za rozkosz zbyt błahą i za kilka gwałtów; za samotność we dwoje, za banał straconych złudzeń i niespełnionych nadziei; gniew i twój krzyk; za odmowę współistnienia, za utratę miłości, za starość w środku życia...
Zostawię ci ten rachunek na stole w kuchni.
Już niedługo" (str 218)
Pod koniec powieści bohaterka nabiera więcej dystansu do życia. Dotychczasowe doświadczenia nasuwają jej dobrze rokujące na przyszłość wnioski.
"Świat, w którym żyje każdy człowiek, zależy przede wszystkim od sposobu, w jaki go pojmuje. To samo zdarzenie, które lotny umysł ujmuje interesująco i odbiera jako przygodę, dla umysłu płaskiego i banalnego będzie bezbarwną sceną z życia codziennego. Pierwszym i najważniejszym warunkiem szczęścia w naszym życiu jest to, czym j e s t e ś m y , nasza osobowość." (str 199-200)
Nie jest to tylko płytka opowiastka o perypetiach kury domowej. Autorka zawarła w tej powieści dużo wątków filozoficznych, w tym swoje śmiałe poglądy na temat Boga i własną teorię teogoniczną. Całość upiększona jest pięknym językiem, skłonnym do nowatorskich tworów, takich jak np. "rozkoszmar".
"Już nie mogę rozkoszy... Już mi się nie chce. To jakiś rozkoszmar jest. Obrzucanie tortem- oto co mi się przypomina (...) jest bardzo śmiesznie, ale nikt już nie ma apetytu..." (str. 55)
Są tu też niesamowite opisy przyrody:
"(...) Wiatr to przypadał do zrudziałych, poskręcanych jak zardzewiałe sprężyny traw, to nasłuchiwał pośród nieczynnych pni i pustych koron drzew, alb się ocierał o nabrzmiałe, szare łona chmur, które po tej pieszczocie rodziły zimny deszcz pomieszany z gradem." (str. 12)
Ta książka o nas kobietach jest niebywałą ucztą czytelniczą nie tylko dla tych, którym w małżeństwie się nie układa. Każda z nas na pewno znajdzie w Hannie coś z siebie. Bo każdej z nas niedaleko jest do baśniowej dziewczynki z zapałkami. My kobiety tak jak Hanna uwielbiamy czuć, analizować, roztrząsać i przeżywać, ale przede wszystkim marzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz